Po zwiedzeniu Zakazanego Miasta udajemy się na ogromny plac, okraszony czerwienią klombów i flag Chińskich. Sam plac, jak to plac – wszystkie wyglądają podobnie. Duża otwarta przestrzeń z czuwającą nad nim głową przywódcy… Jak nie Lenin, to Mao!

IMG_3905

Portret umieszczono nad bramą, rzekomo ‘niebiańskiego spokoju’ Tiananmen.  W 1949 roku przewodniczący partii komunistycznej Mao Zedong proklamował tu Chińską Republikę Ludową.

IMG_3867

Na placu przed brama rozegrało się już wiele dramatów podczas ‘rewolucji kulturowej’, jednak najstraszniejszy był oczywiście rok 1989 i przerażające skutki interwencji władz po tym jak społeczeństwo wyraziło dezaprobatę dla rządu. A przywódca z portretu, niczym żywy, czuwa i strzeże porządku. Szczególnie teraz, w obliczu 25 rocznicy tej strasznej masakry, spacerując po placu, nie sposób nie myśleć o wszystkich, którzy tu zginęli.

W latach 70-siątych, mimo iż Chiny ekonomicznie otworzyły się na świat, komuniści wciąż sprawowali całkowitą kontrolę nad polityką. W 1989 roku setki tysięcy ludzi zgromadziły się właśnie tutaj, by wyrazić swoje niezadowolenie z tej sytuacji i protestować w imię demokracji. Najpierw demonstrowali studenci, później dołączyli robotnicy i nawet milicja. Wyrażali gniew z powodu korupcji wśród urzędników i żądali reform. Przypłacili to straszną lekcją. Wojsko krwawo rozprawiło się z demonstracją. Do dziś nie podano do opinii publicznej rzetelnej liczby ofiar, jednak według nieoficjalnych danych w dniu masakry śmierć poniosło 40 tysięcy ludzi. Później jeszcze tysiące poniosło śmierć podczas poszukiwań przywódców manifestacji oraz innych zaangażowanych. Czołgi, które wjechały na plac 4 czerwca podobno taranowały gęsty tłum protestujących, a idące za nimi oddziały piechoty strzelały do pozostałych. Rząd chiński nigdy nie odpowiedział za tą zbrodnię. Prawdopodobnie nigdy też nie przyzna się do winy. Wzbudzając strach w społeczeństwie, osiągnął swój cel, upewniając się, że po takiej lekcji nikt nie sprzeciwi się woli partii.

IMG_3910

Przed tegoroczną rocznicą masakry zatrzymano wielu aktywistów oraz dziennikarzy, którzy kierowali się w stronę placu. Całkowicie uniemożliwiono manifestację, przeszukując i legitymując przybywających. Rząd zrobił wszystko, by tego dnia nie dopuścić swoich obywateli do głosu. Zupełnie zignorowane zostały nawoływania innych krajów do uszanowania praw człowieka. Wolność słowa w Chinach nie istnieje. Chyba, że mówimy o wolności typu: „You’re free to do, what I say”.

Odrobinę pocieszający może być fakt, że w Hongkongu i na Tajwanie uczczono rocznicę tragedii. Tłumy protestujących zgromadziły się, by wyrazić swój żal i sprzeciw dla polityki Chin. Nie ma co się jednak łudzić, że przyniesie to jakiekolwiek zmiany.

Dla przeciętnego śmiertelnika 25 rocznica przyniosła jeszcze większe zaostrzenie cenzury w Internecie. Strona Google kulała już wcześniej, a teraz zupełnie nie działa, nawet przy podłączeniu się do VPN. Podobnie jak wiele innych niezależnych, bądź zależnych od kogoś innego, źródeł informacji.

Dla zainteresowanych tematem poniżej link do kilku artykułów z BBC, jednak głównie w języku angielskim. Oczywiście artykuły te są w Chinach blokowane i po wpisaniu adresu w wyszukiwarce, pojawia się od razu: ‘This webpage is not available’. Tylko dzięki wiedzy Pawła mam do nich dostęp. Jeśli posiadacie jakieś polskie źródła na ten temat, proszę o dzielenie się nimi w komentarzu.

  • http://www.bbc.com/news/world-asia-china-27676530

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*
*
Website

*