Po powrocie z Songpan do Czengdu postanawiamy przedłużyć wizę chińską o trzydzieści dni. Dwa miesiące w Chinach to dla nas zdecydowanie za mało. Czas leci nieubłaganie, zegar tyka, a my jeszcze chcemy objechać Junan. Niespodziewanie pojawia się też pomysł wyjazdu do Indii, co oczywiście wiąże się z załatwianiem kolejnej wizy i czasem oczekiwania. Postanawiamy więc dać sobie więcej czasu.

Chiny, jak to Chiny, sprawy nie ułatwiają i o ile sam proces aplikacji jest bezbolesny i prosty, to bardzo czasochłonny. Oddajemy paszporty wraz z aplikacją do PSB (Public Security Bureau), które mieści się przy głównym placu w budynku za plecami pana przewodniczącego. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko cierpliwie czekać 7 dni (w najlepszym wypadku). Takie przymusowe lenistwo! Wraz z Martinami, którzy wciąż oczekują na swoje pozwolenie na wjazd do Tybetu, przenosimy się z hostelu Lazybones do oddalonego od centrum Hi Chengdu. Wypożyczamy rowery, niedaleko jest basen, więc powstaje plan, by te kilka dni spędzić aktywnie i towarzysko.

IMG_9044

IMG_9074

IMG_9037

W pewnym momencie dołącza też do nas poznana jeszcze w Songpan Japonka Motoko, która samotnie objeżdża Chiny. Wszyscy spragnieni towarzystwa bawimy się razem świetnie.

IMG_9118

IMG_9122

Wydawałoby się, że wraz z oddaniem paszportów zapomnimy o biurokracji, jednak nic bardziej mylnego! Nawet na basenie bez dokumentów i druczków się nie obejdzie. IMG_4672Okazuje się, że aby wejść na część dla dorosłych trzeba mieć ‘Deep water certificate’, czyli w wolnym tłumaczeniu ‘certyfikat na głęboką wodę’! Aby go zdobyć musimy zrobić sobie zdjęcia legitymacyjne, przyjść na basen, gdy będzie właściwy ratownik (szef szefów, bo byle kto certyfikatów nie wystawia!) no i oczywiście zdać egzamin, czyli przepłynąć dwie długości basenu.

 Kosztuje nas to trzy wizyty, zanim wreszcie możemy zanurzyć się w chłodnej, orzeźwiającej wodzie i beztrosko popływać.

 

IMG_9367 Upał jest w Czengdu w ostatnich dniach nie do wytrzymania, więc cieszę się jak dziecko. Coś w tym jest, że jak już człowiek przejdzie takie wszystkie kruczki, to docenia efekt dużo bardziej! Nie ma tego złego… Zawsze wiedziałam, że rzeczy, które przychodzą nam łatwo, nie cieszą tak bardzo.

Po zdobyciu druczku odwiedzamy basen regularnie. Resztę czasu spędzamy na objeżdżaniu Czengdu i wspólnych wieczorach z gitarą.

Po siedmiu dniach paszporty z pieczęcią są gotowe do odbioru. Nasi słowiańscy bracia też doczekali się niezbędnych formalności na wjazd do Tybetu, więc nieuchronnie przychodzi czas pożegnania.

IMG_9168

IMG_9173

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*
*
Website

*