Wbiegam spóźniona do sali na zajęcia z filozofii. Uff! Jeszcze nie zaczęliśmy. Gurumukh wchodzi do sali bezszelestnie i delikatnie stąpając po starym podziurawionym dywanie, zbliża się do tablicy, na której ktoś napisał: ‘Breath in love, breath out kindness’ (wdychaj miłość, wydychaj życzliwość). Patrzy przez chwilę na napis, po czym zdecydowanym ruchem odkłada gąbkę na miejsce i pozostawia napis na swoim miejscu. Powolnym ruchem rozkłada na podłodze dywanik, rozprostowując dokładnie rogi i każdą fałdę z osobna. Jego ruchy są delikatne i płynne.
Śpiewa sobie przy tym piosenkę w języku Pundżabu. Bardzo szanuje miejsce swego pochodzenia. Mimo iż nie wyznaje już religii Sikh, w której został wychowany, zgodnie z tradycją nie strzyże swoich włosów, a na głowie ma turban. Sprawia wrażenie, jakby każdy ruch jego ciała był dokładnie przemyślany, choć jest przy tym całkiem naturalny. Pełna obecność oraz skupienie. To bez znaczenia, czy prowadzi wykład dla całej grupy, rozmawia w korytarzu z napotkaną osobą, czy też rozwiesza pranie na poręczy przed budynkiem, jego ruchy są zawsze pełne gracji, wyraz twarzy skupiony, a przy tym pogodny. Otacza go pewien specyficzny rodzaj energii, który sprawia, jakby czas się nagle zatrzymał. Inspiruje do większej uwagi dla każdego gestu i wypowiadanego słowa. Do nadania większego znaczenia wszystkiemu, co robimy i co mówimy. Mam wrażenie, że z każdym dniem mówię coraz mniej. Cisza pojawia się w nas samoistnie i naturalnie, nie potrzeba sztucznych zakazów i ustalania godzin milczenia. DSC02536

Powolnym, miękkim krokiem Gurumukh wchodzi bosymi stopami na swą matę, po czym przestaje śpiewać i przygląda nam się z uśmiechem pełnym serdecznej życzliwości. Czeka cierpliwie aż ostatnie szepty ucichną. W ciągu kilku sekund oczy wszystkich zwracają się na środek. Nie musi prosić o ciszę, nie potrzebuje zaznaczać swojej obecności. Dla wszystkich jest ona oczywista i nie do przegapienia.

‘Uwaga sprawia, że ludzie stają się świadomi i cisi. Prawda?’ Znów uśmiecha się ciepło. ‘Widzicie? Uwaga skierowana na nas sprawia, że stajemy się bardziej świadomi siebie. Wyciszamy się. Jak małe rozkrzyczane dziecko. Otoczone atencją i zainteresowaniem dorosłych, ucicha i peszy się nieśmiało. Łatwo jest rozmawiać bez przerwy, gdy nikt nas naprawdę nie słucha. Jednak dużo bardziej ważymy każde słowo, gdy ktoś poświęci nam pełną uwagę. To zabawne, że wtedy najchętniej milczymy.’ 

Gurumukh kontynuuje, opowiadając nam o tym, czym jest joga, a czym wcale nie jest. W ostatnim stuleciu, gdy joga stała się popularna zarówno w Indiach, jak i na zachodzie, wyodrębniły się różne jej rodzaje i style. Powstały i wciąż powstają setki, tysiące miejsc, w których ćwiczy się asany. Praktyki te traktowane są jednak jak ćwiczenia gimnastyczne czy fitness. Jest to przede wszystkim kultura fizyczna, skupiająca główną uwagę na ciele. Ta ścieżka ma coraz mniej wspólnego ze starożytną jogą pochodzącą z Himalajów, która swą tradycją sięga tysięcy lat. Obecnie obie ścieżki rozwijają się równolegle i wiele się na ich polu dzieje w ostatnim stuleciu. Ta pierwsza ‘sportowa’ jest zdecydowanie bardziej widoczna i o tej każdy słyszał. Są jednak również miejsca, o których mówi się niewiele, a w których jogini mniej czasu poświęcają asanom, a dużo więcej oddechowi, medytacji i autentycznej obecności. Ćwiczenia fizyczne oraz nasze ciało jest pomocą dla wyciszenia umysłu i skierowania uwagi do wewnątrz. Gdy zostaje to osiągnięte, asany nie są już wcale potrzebne. Dalsze praktyki systematycznie przybliżają do odkrywania następnych poziomów świadomości. Każdy z nas ma potencjał, by je odkrywać i rozkwitać niczym kwiat lotosu. Co ciekawe, joga wcale nie jest jedyną drogą, aby to osiągnąć. Jest jednak na tyle uniwersalna, że przyciąga coraz więcej ludzi. Wartości, których uczy, są w każdej religii, przy czym joga religią nie jest. Choć sięga do tekstów, które stały się tekstami religijnymi. Nie należy do żadnej konkretnej kultury, ani buddyjskiej, ani też hinduskiej. Indie stały się centrum jej praktyk, choć kiedy powstawała, kraj ten nawet nie istniał na mapie. Zamiast nauczać ustalonych zasad, joga skłania bardziej do wsłuchania się w samego siebie i otaczający świat, do obserwacji, rozumienia i akceptacji.

20140930_104700

‘To, o czym wam opowiadam i wiedza, którą się z wami dzielę, nie ma żadnej wartości, dopóki nie stanie się waszym własnym doświadczeniem. Nie chcę abyście się ze mną zgadzali lub nie zgadzali. Nie namawiam, abyście ślepo podążali za żadnym z mistrzów czy nauczycieli. Proponuję wam przyjrzenie się temu, o czym mówię i obserwowaniu, czy sprawdza się w twoim życiu. Wtedy wiedza stanie się twoją własną mądrością. Namacalną, prawdziwą. Niczego nie kopiuj, niczego po nikim nie powtarzaj, bo będzie to nieautentyczne. A gdy coś stanie się częścią twego doświadczenia, być może nadasz temu jeszcze większego sensu, być może odkryjesz to jeszcze pełniej. Mimo całej swej ekscytacji, nie pędź do świata, by oznajmić mu, co odkryłeś. Nie staraj się nikogo zmieniać. Stań się zmianą, którą chcesz widzieć w świecie.’

20140917_142016-001

Po wykładzie siedzę na balkonie, patrząc na góry i czuję się, jak nigdy wcześniej, częścią Tego wszystkiego. Cudowne uczucie. Mogę się rozsypać na miliony kawałeczków lub roztopić jak sopel lodu w promieniach słońca. Umrzeć i połączyć się ze wszechświatem choć w taki sposób, gdyż w swej żywej postaci jeszcze nie potrafię. Czuję, że tego właśnie pragnie moja prawdziwa natura. Nie podziałów i separacji, nie bycia lepszym, czy gorszym, mądrzejszym czy głupszym. Otacza mnie grupa trzydziestu osób. Każdy wychował się w innej części świata, doświadczał życia w inny sposób, ma kompletnie inne zainteresowania, zdolności i nawyki. Są osoby zupełnie młodziutkie, są też ludzie dojrzali, którzy mają już swoje wnuki. Wszyscy przy tym młodzi duchem, wszyscy otwarci na odkrywanie tego, co nas łączy. Kiedy już raz poczujesz tę jedność, ciężko zapomnieć to uczucie. Generuje ogromne pokłady miłości i wewnętrznej siły. Znika jednak równie szybko, wystarczy chwila irytacji jakąś błahostką. Nie jest łatwo tę jedność utrzymać, jednak widzisz, że przy pomocy regularnych ćwiczeń, oddechu i medytacji, grunt pod stopami staje się jakby pewniejszy i łatwiej jest akceptować znów innych takimi, jacy są. Zwykle trochę to boli, gdy relacja jedności nie jest możliwa – ta lekcja jest chyba najtrudniejsza. Łatwo nam dbać o siebie nawzajem tutaj, gdzie pojawiliśmy się z podobnych pobudek i wszyscy mamy wspólny cel. Świat na zewnątrz, poza ashramem już tak nie wygląda i tam tak naprawdę zacznie się prawdziwa praca. Patrzę w dół w kierunku miasta i zastanawiam się, jak żyć w symbiozie z tymi, których wybory są mi kompletnie obce? Jak nie odrzucać i nie oceniać, gdy moje ciało blokuje się automatycznie i chce uciekać?
Wieczorem siedząc nad wodospadem przyglądam się, jak woda spada z siłą i szumem w dół. Po drodze napotyka wiele skał i kamieni. Nie walczy z nimi, nie zmienia ich gęstości czy kształtu. Zwyczajnie omija i płynie dalej.
Chyba znalazłam odpowiedź

IMG_5415

2 thoughts on “Joga

    • Merci :)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*
*
Website

*