Chiang Dao

I

Jaskinia

Czy można wyobrazić sobie piękniejszą muzykę do snu niż cykady i rechotanie żab w okolicznych oczkach wodnych? Można! Wystarczy do tych głosów dołączyć pochrapywanie jednego z gości dobiegające z sąsiedniego domku – i mamy wymarzony koncert nocny! Zatrzymaliśmy się u Malee, miłośniczki przyrody (Malee Nature Lovers) w jej małej osadzie domków letniskowych, gdzie na wyznaczonym poletku rozbijamy namiot. Malee mieszka tu wraz ze swoim mężem Kurtem, pochodzącym ze Szwajcarii. Codziennie piecze dla gości świeży, chrupiący chleb i przyrządza inne wspaniałości, które unoszą się zapachem po całym ośrodku. Jest tylko jeden problem – wszystko to jest strasznie drogie! To jedyny szkopuł w mało popularnych miejscowościach, gdzie brak infrstruktury turystycznej. Tak więc do Chiang Dao tylko z namiotem!

Jest to małe miasteczko oddalone o 100 kilometrów na północ od Chiang Mai. W górskiej wiosce, nieopodal, znajdują się znane w tym regionie jaskinie Chiang Dao. Panują w nich równie egipskie ciemności jak na naszym polu namiotowym, z tym, że w pieczarach zamiast gwiazd – wysyp nietoperzy. IMG_0855 Przy świetle lampy naftowej przeciskamy się wąskimi korytarzami zwiedzając kolejne pomieszczenia przyozdobione stalagmitami i stalaktytami. Bezskutecznie próbuję sobie przypomnieć, które z nich zwisają, a które pną się od ziemi w górę.  IMG_0900  IMG_0905Oglądamy skały o najdziwniejszych kształtach – są słonie, lwy i kwiaty lotosu. Jest też wielka harmoszka… może raczej organy, które mogłyby służyć za wzór Gaudiemu. Te tutaj stworzyła sama natura. IMG_0816Prawdziwe dzieło sztuki. Paweł wygrywa na nich melodię, która niesie się echem po jaskini. Z jednej ze ścian zerka na mnie sporej wielkości pająk, który, mimo że do pięt nie dorasta Heshe’iemu i tak powoduje, że wzdrygam się mimowolnie. IMG_0737To pierwszy taki okaz, od kiedy wyjechałam z Bhagsu. Zerkam na Pawła, który przygląda mi się bacznie. No tak, tamta przygoda do czegoś zobowiązuje… Gocha, weź się w garść! Na koniec docieramy do jaskini śpiącego Buddy. Jest w niej ołtarz, przy którym palą się kadzidła. IMG_0921Mimo iż jesteśmy głęboko pod ziemią, miejsca przy jarzeniówkach porośnięte są mchem i paprociami. Wilgoć i odrobina sztucznego światła w zupełności im wystarcza. Napotykamy stado nietoperzy. Usadowiły się na suficie jednego z pomieszczeń i wiszą tak głowami w dół, tworząc harmonijny wzór. IMG_0871

Gdy wychodzimy z jaskini, słońce wreszcie wychodzi zza chmur i robi się cieplej. Tu w górach pogoda nie rozpieszcza jak w Chaing Mai. Każdy promień słońca to skarb. Wskakujemy na rowery i ‘najpiękniejszą drogą Tajlandii’, jak nazywają ją tutejsi mieszkańcy, ruszmy do gorących źródeł.  IMG_0949 IMG_0954

Betonowe wanny, postawione tu prawdopodobnie przez okolicznych mieszkańców, usytuowane są tuż przy górskiej rzece, wśród porośniętych mchem konarów wielkich drzew. Gorąca woda spływa do źródeł ze wzgórza. Naprzemienna kąpiel w baniach oraz lodowatej rzece, to prawdziwe orzeźwienie. Okolica jest cudna i chętnie zostalibyśmy tu do wieczora, gdyby głód nie przypomniał nam o ‘bożym świecie’.

IMG_0976

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*
*
Website

*