Do Dali przyjeżdżamy późnym popołudniem. Po chwili odpoczynku, po kolejnej 24 godzinnej podróży pociągiem, wybieramy się na spacer do urokliwego, choć trochę zatłoczonego starego miasta. Wiele z uliczek zapełnionych jest stoiskami z pamiątkami.

IMG_9445-001
IMG_9458Są też głośne kluby, z których dobiega muzyka grana na żywo. Uliczki pełne spacerujących przyjezdnych oraz sprzedawcy zapraszający do swoich kramików. Typowe atrakcje chińskiego turystycznego miasteczka. Spacerujemy cały wieczór, jednak samo stare miasto nocą nie urzeka nas niczym wyjątkowym.

Zupełnie inaczej jest następnego dnia z rana, gdy bocznymi uliczkami starego miasta pedałujemy na rowerach w stronę pobliskiego wielkiego jeziora Erhai.

Mieszkanki Bai sprzedają warzywa lub chowają się w cieniu parasoli przed słońcem. W małych uliczkach życie toczy się swoim własnym, niezakłóconym niczym spokojem. Aż nie chce się jechać nigdzie dalej. Mogłabym tu sobie przysiąść na schodku i obserwować poranek na jednej z uliczek.

IMG_9490

IMG_9484

IMG_9489

Nie mamy jednak na to czasu, gdyż chcemy, jadąc wzdłuż jeziora, dotrzeć do Xizhang, jednego ze starych miast. Jadąc, mijamy przybrzeżne wioski, których mieszkańcy zajmują się głównie rolnictwem. Każdy pochylony pracuje na swoim poletku mimo słońca czy upału.

IMG_9514

IMG_9499 Rybacy po uda w wodzie, z siatkami w dłoniach, łowią ryby w jeziorze. W niektórych wsiach mężczyźni zajęci budową nowych domów, które zachowują styl podobny do starych budynków, co nadaje wioskom niepowtarzalny charakter.

IMG_9680

IMG_9661

IMG_9539

Natrafiamy na starą świątynię. Przed nią trzy stupy, a z nich dymią się kadzidła. Ze świątyni wychodzi starszy mężczyzna i odpala fajerwerki przy jednej stupie. Zaglądam do środka, a tam mnóstwo starszych kobiet odprawia modły stojąc na dziedzińcu, schodach oraz wewnątrz świątyni. Jest też stary chudziutki mężczyzna, cały umorusany w popiele czyści kadzielnice i inne święte naczynia. Przez chwilę sprawia wrażenie, jakby podpalał swoje ciało, jest to oczywiście złudzenie wywołane ilością dymu wokół oraz sadzy na jego ciele. Nagle rozlega się potężny huk. To fajerwerki przed bramą główną. Wchodzę do środka. IMG_9625

IMG_9638Przy ołtarzu leżą ofiary składane z owoców, warzyw, napojów czy cukierków. Wszystko brudne, umorusane, oblepione sadzą, tłuszczem i kurzem. Stare plastikowe butelki stoją przy świętych figurkach. Ludzie przynoszą tu, co tylko mają. Miejsce całe pulsuje i tętni życiem. Słyszę dźwięk modłów przeplatany z rozmowami i śmiechem kobiet. Wszystkie z ciekawością zerkają w moim kierunku i uśmiechają się serdecznie. Jak to miejsce różni się od słynnych świątyń w wielkich miastach, do których przywykliśmy. Tam jest raczej pusto i jakoś tak smutno, ponuro… Tutaj aż krew w żyłach zaczyna szybciej płynąć.

Po krótkim przystanku ruszamy dalej i niebawem dojeżdżamy do cypla zwanego Językiem Jeziora. Rozchodzi się stąd urokliwy widok na różne strony akwenu. Miejsce warte jest tego, by odjechać od głównej trasy i popedałować trochę po półwyspie.

IMG_9688

W Xizhong próbujemy lokalnych specjałów. W przydrożnych budach kupujemy placki przypominające pizze oraz zupę z makaronem o rybim posmaku.

IMG_9816

IMG_9810

Spacerujemy jeszcze po mieście, którego budynki są tu naprawdę stare,  nie zrekonstruowane, a tylko odbudowane na stary styl jak w Dali. Tutaj czuje się upływ czasu.

Zbliża się szósta godzina, przed nami jeszcze 23 kilometry drogi powrotnej, więc decydujemy się wracać. W świetle obniżającego się na horyzoncie słońca kolory pól ryżowych przybierają soczyście zieloną barwę, która aż razi swoim blaskiem. Nigdy w życiu jeszcze nie widziałam w naturze takiego odcienia zieleni. Jest piękny, orzeźwiający, kojący, a jednocześnie pobudzający do życia.

IMG_9877

(Zdjęcia tu zamieszczone nie sa w żaden sposób przerobione – tam naprawde kolory były tak soczyste)

IMG_9881Rolnicy wciąż wytrwale pracują pochyleni na polach, towarzysząc nam aż do samego Dali.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*
*
Website

*