III
Kong Lo
Jaskinia Tham Kong Lo
Tuż po śniadaniu wyruszamy do słynnej jaskini. Dwadzieścia minut spaceru przez wioskę i docieramy do wielkiej bramy Parku Narodowego Kong Lo.
To tutaj znajduje się spektakularna, długa na 7 km jaskinia, którą przemierzyć można tylko łodzią, co zabiera około godziny w jedną stronę.
Jestem zdumiona umiejętnościami naszego sternika. Łódź napędzana jest małym silniczkiem spalinowym. Rozwija dużą prędkość. W całkowitych ciemnościach jaskini taka przejażdżka wydaje się co najmniej niebezpieczna. Mężczyzna oświetla latarką boczne ściany jaskini, wyznaczając w ten sposób trasę. Musi ją znać na pamięć. Sprawnie omija niewielkie skały wystające z wody. Głębokość wciąż się zmienia, co wymaga przepychania łodzi przez płytsze odcinki. Raz po raz wychodzimy z łodzi i brodząc w zimnej wodzie pomagamy przedostać się dalej. Zaraz po tym hop do łodzi i żołądek znów podchodzi mi do gardła, gdy kierujemy się wprost na skałę. Kierowca zawsze jednak zdąży wykręcić tuż przed nią. Czasem pojawiają się prześwity, po czym wpływamy w kolejne tunele.
Dopływamy do brzegu i mężczyzna wskazuje ręką na schody. Gestem informuje nas, że on stąd popłynie łódką, a my pójdziemy pieszo. Spotkamy się po drugiej stronie. Schody prowadzą pośród pięknych formacji skalnych, które oświetlone robią na nas ogromne wrażenie.
Zgodnie z obietnicą, spotykamy się, gdy ścieżka wraca do linii brzegu rzeki.
Po następnych nastu minutach pędu w egipskich ciemnościach, wypływamy na zewnątrz.
Promienie słoneczne oświetlają nas tak bardzo, że mija chwila, zanim nasze oczy przyzwyczają się do blasku dnia. Cumujemy łódź przy prawym brzegu i ruszamy w kierunku lokalnych knajp. Przerwa na mały posiłek. Podziwiamy ręczne robótki kobiety, która przyrządza dla nas jedzenie, w wolnych chwilach wykonuje szale oraz sarongi.
Po pożegnaniu przewodnika spędzamy jeszcze trochę czasu na kąpieli w jeziorze, nieopodal wejścia do jaskini. Woda jest bardzo czysta, prawie przeźroczysta, a okoliczne skały i wielka grota tworzą niepowtarzalny krajobraz.