W X’ian udajemy się też do centrum miasta, odwiedzić Zhong Lou (Wieżę Dzwonu) i Lu Gou (Weżę Bębna) z XIV w. Ta druga oczywiście zyskuje sobie nasze wielkie uznanie. Nazwa wieży pochodzi od wielkiego bębna umieszczonego wewnątrz budowli.
W przeciwieństwie do Wieży Dzwonu, w której bito w dzwony o świcie, Wieży Bębna używano o zachodzie słońca, by zasygnalizować koniec dnia. Hmm.. Jakoś tak zawsze wolałam zachody słońca.
Czasem bębniąc alarmowano też o niebezpieczeństwie. Bęben to jeden z najstarszych instrumentów w Chinach. W środku wieży znajduje się muzeum, w którym jest cała ekspozycja ‘bębniarska’.
Bębny małe, wielkie, podłużne, proste, rzeźbione, dekorowane… Co kto woli.
Tylu bębnów naraz to nawet Paweł nie widział nigdy wcześniej! No dobra, może widział podczas odwiedzin swego ulubionego perkusyjnego sklepu na Wembley, ale to nie to samo… Te są duuużo starsze! Jest też sporo informacji na temat historii bębniarstwa. Podobno pierwsze bębny używane były przez plemię Yiqi zamieszkujące te ziemie. Na przełomie wieków bębny różniły się materiałem, z którego były wykonywane, a co za tym idzie, również brzmieniem. Robiono je z drewna, skóry węża, jagnięcia, innych zwierząt. Za czasów dynastii Song pojawiły się też bębny porcelanowe. Chyba nie posiadały dożywotniej gwarancji… Bębny często używane były na polu walki. Dopiero w czasach dynastii Qin i Han zaczęły służyć jako instrumenty muzyczne. Dynastie Sui i Tang używały ich do określania czasu, to z tego okresu pochodzi nasza wieża.
Mieści się w niej również największy bęben świata, jednak nie jest on taki stary. Zamontowano go w wieży w 1996 roku.
Codziennie odbywa się tu pokaz gry, więc udaje nam się załapać na koncert. Prawdziwa gratka dla mojego bębniarza!
ale czad…coś dla Kubka usciski gorace kochani !!!
My też ściskamy!!!!! I duże buziaki dla Kuby i Wojtka