Shangri La
I
Zhondian czyli Shangri La
W północnej części Junanu, jakieś cztery godziny drogi z Lijiang, pośród wysokich gór, znajduje się miasto Zhondian, obecnie lepiej znane pod nazwą Shangri La. Sama kwestia zmiany nazwy wiąże się z książką brytyjskiego autora Jamesa Hiltona ‘Lost Horizon’. Rzecz dzieje się w Shangri La, jednak to miejsce wydarzeń jest raczej fikcyjne. Mieszkańcy utrzymują, że opisywane miejsca to właśnie region północnego Junanu, mimo, że ani razu nie pada tam żadna z okolicznych nazw. Podobno opis wysokich gór w książce odpowiada temu, jak wyglądają wspaniałe szczyty Kawa Karpo i Miacimu w pobliżu Dequin. Sam autor miał czerpać inspiracje z artykułów napisanych przez botanika i etnografa Josepha Rocka dla National Geographic. Jego Shangri La to podobno utopijny mit, miejsce wiecznej szczęśliwości, odseparowane od reszty świata.
Miasto posiada również swą tybetańską nazwę – Gyaltha. Mawia się, że to tutaj zaczynasz wdychać tybetański świat, gdyż region jest już na styku z Tybetem. Wskazuje na to nie tylko krajobraz, ale też zamieszkująca te tereny ludność. Taksówkarze, sprzedawcy oraz miejscowi przechodnie trzymają w dłoniach tybetańskie sznury modlitewne i podczas codziennych zajęć, ściszonym głosem, powtarzają mantry. Nasz taksówkarz śmieje się przy tym do nas radośnie i zapraszającym gestem wskazuje na miasto. Zachwycony Pawła wzrostem, ściska mu serdecznie dłoń i obejmuje ramieniem. Panowie sprawiają wrażenie, jakby się już wcześniej znali. Może nawet tak jest… Mężczyzna nie zna angielskiego, więc w samochodzie komunikują się ‘na migi’, co chwila wybuchając śmiechem. Od pierwszych chwil czuje się tutaj wspaniałą serdeczność!
Rozważam w zadumie sprawę zmiany nazwy miasta, co przecież wprowadza spore zamieszanie. Czy opisywane przez Hiltona Shangri La rzeczywiście znajduje się w Junanie, tego się pewnie nigdy nie dowiemy. Wiadomym jest, że cały zabieg miał być wabikiem na turystów. Mówi się, że widząc rozwój turystyki w Lijiang i Dali, Zhondian również zapragnęło ‘zaistnieć’. Jak się okazuje z niezłym skutkiem, gdyż do niedawna Shangri La zestawiano z Lijiang, przyrównując ich starówki.
Do niedawna.
Dokładnie do stycznia 2014, kiedy to jak na ironię w Shangri La wybucha pożar, który niszczy większą część starego miasta, pochłaniając wraz z pięknymi zabytkowymi drewnianymi chatami, ambicje i nadzieje na rozgłos. I tu koło jakby się zamyka. Przecież legendarne Shangri La miało być odseparowane od reszty świata…